Wernisaż malarstwa Mieczysława Wilczka
„Zawsze powracał do Bestwiny” – wernisaż malarstwa Mieczysława Wilczka
Macie przed sobą kawał dobrego malarstwa – stwierdził pan Kornel, syn śp. Mieczysława Wilczka. - Tata był niezwykle pracowitym człowiekiem, uznanym artystą, który o rodzinnej Bestwinie nigdy nie zapomniał. Jej pejzaże żyją w jego dziełach. Dodam, że tworzył je w ekspresowym tempie, jeden obraz powstawał w około trzy godziny. Mimo tego uderza niesamowita dbałość o szczegóły.
Rodzina i przyjaciele zmarłego w zeszłym roku Mieczysława Wilczka, nadzwyczaj licznie stawili się 4 czerwca na wernisażu retrospektywnej wystawy jego prac w bestwińskim Muzeum Regionalnym. Jak poinformował zebranych pan Czesław Żaczek, idea takiej wystawy zrodziła się już podczas pogrzebu artysty. Tak przekrojowej ekspozycji dawno w Bestwinie nie było, zwiedzający mieli szansę ujrzeć kościoły, kapliczki, młyny wodne i wiatraki, stare dworki czy też stawy. Mieczysław Wilczek eksperymentował, nie wahał się wykorzystać zamiast płótna np. deski: jej faktura może doskonale „udawać” nadmorski piasek.
Ulubionym obrazem wójta Artura Beniowskiego jest oczywiście zamek Habsburgów, czyli obecny Urząd Gminy. - Reprodukcja tego obrazu wisi w moim gabinecie,to prawdziwa ozdoba naszego Urzędu – wyznał wójt, wręczając na ręce pana Kornela okolicznościową plakietkę z podziękowaniem w imieniu swoim i przewodniczącego Jerzego Stanclika, również obecnego na wernisażu. Wśród gości pojawili się m.in. były wójt Anatol Faruga i przewodnicząca Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej Dorota Surowiak. Prowadzący spotkanie Andrzej Wojtyła zaprosił ponadto do obejrzenia filmowego wywiadu z Mieczysławem Wilczkiem, nakręconego przez jego wnuczkę.
Filozofia tego, co robię jest bardzo prosta i czytelna, o czym świadczą moje prace. Pociąga mnie szczególnie to, co znika z naszego pejzażu w szybkim tempie, a szczególnie obiekty architektury – pisał Mieczysław Wilczek. Był to być może jeden z ostatnich wielkich piewców polskiej wsi i epoki wolnej od wszechobecnego pośpiechu.
Więcej zdjęć - GALERIA
Sławomir Lewczak