Sukcesy Kamili Wiśniewskiej

„Nie mam wolnego czasu” – Kamila Wiśniewska i jej osiągnięcia

Kolekcja dyplomów piętnastoletniej Kamili zajmuje dwie pękate teczki. Jedna – to karate, druga – radioorientacja sportowa, bo właśnie te dwie – z pozoru odległe od siebie dyscypliny – uprawia ambitna mieszkanka Bestwiny. Nie możemy za nią nadążyć, ale pomagamy córce i wspieramy ją – mówi tata, Dariusz Wiśniewski. Wkrótce przecież trzeba pakować walizki i wybrać się na drugi koniec świata, do Korei Południowej.

Do czechowickiej szkoły „Kyokushin-Kan”  Kamila uczęszcza od ósmego roku życia, natomiast biegami na radioorientację interesuje się od czasów harcerstwa (Gminny szczep „Bratnie Żywioły”) – pierwszy sukces przyszedł w roku 2015. Jest to bardzo specyficzny rodzaj sportu i warto go nieco przybliżyć.

Jeśli kiedyś zobaczymy na trasie leśnych wędrówek ludzi biegających z mapą, kompasem i odbiornikiem radiowym, nie patrzmy na nich jak na dziwaków – oni po prostu uprawiają tzw. „radiosport” (Amateur Radio Direction Finding). Używając wyżej wymienionych urządzeń, usiłują znaleźć rozmieszczone w terenie „lisy”, czyli inne nadajniki. Radioorientację uprawia się szczególnie chętnie w Europie Środkowej, w Rosji i w Chinach – w tym ostatnim państwie nauczało się jej nawet w ramach zajęć z wychowania fizycznego! Zawody rozgrywane są w dwóch częstotliwościach - na dwa metry (144 Mhz) i osiemdziesiąt metrów (3,5 Mhz). Te dwie częstotliwości zostały wybrane ze względu na ich powszechną dostępność do amatorskich licencjobiorców radiowych we wszystkich krajach – podaje jedna z fachowych stron internetowych. W ramach samej dyscypliny wyróżnia się kilka konkurencji: sprint, klasyk, foxoring i SNS. Kamila Wiśniewska, członkini Bielskiego Stowarzyszenia Radioorientacji Sportowej największe osiągnięcia odnotowała w foxoringu, wymagającym większej orientacji w terenie, gdyż nadajniki mogą być odbierane tylko na małej odległości, często nie większej niż sto metrów.

- Córka to takie „żywe srebro”, nie wyobraża sobie, by jakieś mistrzostwa odbywały się bez niej! – stwierdza pan Dariusz – często wybieram się na treningi wraz z nią, lecz przypominam także o nauce, trudno pogodzić tyle startów z obowiązkami szkolnymi... Dwa razy w tygodniu treningi karate, treningi radioorientacji w bestwińskim lesie, wolontariat w stowarzyszeniu „Razem”... Kamila chciałaby ratować świat, zapomina w tym wszystkim o sobie  – podsumowuje tata. Atutem – a zarazem kwestią, która martwi rodziców – jest wysoki próg bólu zawodniczki. Przydaje się to na zawodach karate, często kończących się siniakami, ale może prowadzić również do poważnych kontuzji, jeśli uraz pozostanie niezauważony. Zwracają na to uwagę lekarze opiekujący się Kamilą.

Jeśli chodzi o stopień zaawansowania w karate, zawodniczka posiada już zielony pas, do zdobycia pozostały brązowy i czarny, dzielący się na poszczególne dany. Stopnie poświadczone są przez dyplomy podpisane przez utytułowanych mistrzów. „Jak ryba w wodzie” Kamila czuje się w konkurencji kumite (dosł. spotkanie dłoni), czyli w walce kontaktowej.

Oddajmy jednak głos samej zainteresowanej: Jeśli chodzi o zawody z których jestem bardzo dumna, to były to na pewno mistrzostwa Europy w Norwegii, byłam najlepsza z Polek, a w konkurencji drużynowej zajęliśmy 4 miejsce. W tym roku zajęłam pierwsze miejsce w karate konkurencji kumite. Bardzo chciałabym się dostać do szkoły wojskowej w Bielsku. Mam zamiar w dalszym ciągu kontynuować moją przygodę ze sportem, karate jak i radioorientacją. Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom i dziadkom za to że mnie wspierają w tym co robię i bardzo im za to dziękuję.

Przed nią Korea! A konkretnie Mistrzostwa Świata w Radioorientacji w  Sokho. Rodzina i znajomi nie ukrywają, że wyjazd wiąże się z dużymi wydatkami, jednak pomoc zadeklarował wójt gminy Bestwina Artur Beniowski. Bestwina będzie zatem reprezentowana na kolejnych prestiżowych zawodach, oby zakończonych na jak najwyższym miejscu.